czwartek, 28 marca 2013

Chapter 5

-Słyszałaś. - uśmieszek na twarzy Justina urósł. - Chce, żebyś ściągnęła z siebie te ciuchy.
-Uh huh - Morgan rozejrzała się udając, że myśli nad tym, zanim popatrzyła na niego. - a co jeśli nie? -Dziewczyna usmiechneła się i przewróciła oczami.
-Nie musisz być tak negatywnie nastawiona na to. Jesteś teraz pod moim dachem, kochanie. Grasz według moich reguł. -przebiegł językiem po swojej dolnej wardze. - więc rozbieraj się, skarbie. Nie mam całego dnia.
-Nie - Morgan przeniosła ciężar na prawą nogę a jej oczy przeszyły go z taka nienawiścią, że Justin pokochał tą gre jeszcze bardziej.
-Dobrze, więc .....moze po prostu zawołam tutaj Johna z powrotem - sprowokował, wiedzą, że ma już na swoim koncie punkt.
Wzięła głęboki wdech. Miała sie rozebrać albo Josh zrobiłby z nią Bóg wie co, więc według niej bezpieczniejsza opcja byłoby to pierwsze. Przesuwając ręce na konce jej koszulki, Morgan zaczęła powoli ją podciągać, dostrzegając błysk w oczach Justina kiedy poprawił się trochę na łóżku. Uśmiechając się do siebie, uświadomiła sobie, że to może nie być w rzeczywistosci taki zły pomysł....
Od kiedy miała plan w rękawie.
Zdjęła koszulkę z jej ciała i rzuciła na bok po czym zaczęła podchodzić do Justina.
Oblizując wargi, chłopak nie mógł nic zrobic i tylko uśmiechał sie do siebie triumfalnie ze swojego sukcesu.
-Myślisz, że masz wszystko pod kontrola......prawda? - popatrzyła się uwodzicielsko, kiedy usiadła na nim z nogami po obu stronach. Justin instyktownie połozył swoje dłonie na jej biodrach.
Pokiwał głową po czym zanurzył się w jej karku. Justin zaczał składać małe pocałunki a czasem przegryzał jej skórę.
-Widze ....- Morgan popchnęła Justina głowe tak, że teraz ona miała dostęp do jego szyi. Ssała i całowała dopóki usłyszała jak z jego ust wydobył się cichy jęk. Spojrzała na dół i zdała sobie sprawę, że jego kumpel lekko wzrósł z powodu jej działań. Wiedziała, że miała go tam gdzie chciała go miec.
Szarpiąc palcami w jego piaszczystych włosach, Morgan wyciągnęła usta do jego ucha.
-Wiesz, Justin.... - złożyła pocałunek na płatku jego ucha - Dwóch może grać w tą gre.
Kiedy Justin otworzył szeroko swoje oczy, Morgan już chwyciła koszulkę, przekręciła drzwi i zostawiła go zdezorientowanego w zamian.
-Kurwa. - wychrypiał, przeczesując swoje włosy.
Mimo swojego przerażenia, jak tylko Morgan otworzyła drzwi, które prowadziły na zewnątrz pokoju, została szybko zatrzymana przez straż, która stała tuż przy drzwiach. Justin ostrzegał ją przed nimi- przypał.
-Co ty sobie myślisz, gdzie idziesz? -James zmarszczył brwi, patrząc na nią w taki sposób, że w brzuchu Morgan coś sie skręciło.
-Nigdzie. - Justin podszedł do nich, owijając ramiona wokół jej talii i skinął w stronę Jamesa.
-Dobra robota, James. Przygotuj jedzenie, dobra? Musze porozmawiać z tą tutaj w pierwszej kolejności.
Kiedy James zrozumiał co Justin mu powiedział, odszedł zostawiając na straży kogoś innego a Justin pociągnął dziewczynę z powrotem do pokoju. Gdy tylko drzwi się zamknęły , rzucił ją na łóżko z gniewem wypisanym na twarzy.
-Nie podoba mi się to gówno co zrobiłaś.
-Co? Gracz nie lubi grać? - Morgan warknęła, przewracając oczami kiedy usiadła. - Nie możesz mnie tu trzymać na zawsze w niewoli, wiesz? Będziesz musiał mnie jakoś wypuścić. Moja rodzina zacznie mnie szukać....będą się martwic.
-Jaka rodzina? - Justin przekrzywił głowę, przyglądając się jej podejrzliwie. Ona skłoniła głowe i zaczerwieniła się.
-Rodzina, której oczywiście nie masz. - Morgan odpowiedziała.
-Zamknij się. - zawarczał. Jego twarz spoważniała a dziewczyna trochę przestraszyła się jego reakcji. - Nie powiedziałem, że możesz mówic.
-Kim ty jesteś? Moim ojcem? Spierdalaj. - Morgan warknęła. Jej oczy jak sztylety wpartywały się w niego, kiedy zaszydziła. Co on sobie myśli, że kim jest?
-Z ustami jak twoje byłbym zawstydzony gdybym był twoim ojcem. -Justin odpowiedział z taką nienawiścią, sprawiając, że Morgan lekko się skuliła na chwile.
-Co ty sobie myślisz, że kim ty jestes? - Morgan wrzasnęła, waląc pięściami w łóżko, które sie od niego odbiły.
-Jestem Justin Bieber, suko. - odpowiedział z cwaniackim uśmieszkiem na ustach a jego ego rosło coraz bardziej jak stał nad Morgan.
Szyderczo, dziewczyna zasmiała się do siebie.
-Pieprz się Bieber. - splunęła, wypowiadając te słowa z obrzydzeniem a Justin stał dalej po prostu usmiechnięty diabelsko, nad nią.
-Oh, za niedługo będziesz, kochanie. - przechylił głowę na bok, pokazując swoje idealne zeby. - do tego czasu, nie ruszaj sie bo jeszcze długo stad nie wyjedziesz. - Po tym Justin wyszedł z pokoju i zamknał za soba drzwi bez słowa a Morgan wybuchnęła
-Ty pieprzony dupku! - krzyknęła, chwyciła poduszkę i rzuciła ją w drzwi tak szybko jak zostały zamknięte, zostawiajac Justina chichoczącego, który szybko zszedł po schodach na dół.

---------------------
Przykro mi, że takie krótkie znów, ale nic na to nie poradzę. Delektujcie sie ;D

16 komentarzy:

  1. Świetny, jestem ciekawa co będzie w dalszym rozdziale. ;) Faktycznie trochę krótki, ale lepsze to niż nic. Pozdrawiam, czekam na nn i życzę weny. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny, świetny, mega; D awww... już myślałam, że mu ucieknie a tu taka gra xd zarąbisty;p
    Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  3. fajnie, fajnie. Ciesze się, że tłumaczysz, ale musisz jeszcze trochę popracować by lepiej tłumaczyć i bez błędów : )
    podoba mi się, czekam na kolejny.
    @veriolle

    OdpowiedzUsuń
  4. dawaj już następny:)

    OdpowiedzUsuń
  5. jeśli dobrze zrozumiałam - jest to tłumaczenie innego bloga... ale mimo to mam prośbę, a właściwie wniosek: jeśli jakimś cudem Morgan "zakocha się" w Justinie po tym wszystkim, po całej ekscytującej grze- to ja po prostu zwątpię w moralność i zrównoważenie emocjonalne autorki/ autora :) Jak do tej pory to opowiadanie różni się stanowczo od innych jakie czytałam. Jest nieco dojrzalsze, mimo nierealności obrazu- stanowczo mniej naiwne od pozostałych (w końcu Justin nie pełni tu swojej autentycznej roli piosenkarza). Ciekawe, wywołujące dreszcze, budzące wyobraźnię... Nie chcę być źle odebrana, ale przeciągająca gra pomiędzy tymi dwojga może okazać się bardziej pożądana od samego (zapewne iście szatańskiego) finału... Wszak zabawa nie polega na tym aby zajączka złapać, ale aby go gonić :) Czekam z utęsknieniem na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. podoba mi się!! czekam na ciąg dalszy :)
    @dangerous_696

    OdpowiedzUsuń
  7. dawaj nastęny:)

    OdpowiedzUsuń
  8. czekam na ciąg dalszy :)dawaj następny:) jest super<3

    OdpowiedzUsuń
  9. będzie coś dzisiaj?

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale fajny *-* bedzie dzisiaj? @slivinskapatryc

    OdpowiedzUsuń
  11. bedzie dzisiaj? jest super<3

    OdpowiedzUsuń
  12. świetne. bd dzisiaj? :))

    OdpowiedzUsuń
  13. to ja czekam na kolejny rozdzial bo dzisiaj przeczytalam wszystkie rozdziy :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zdecydowanie podobało mi się to na początku, chytra Morgan, ach... xD Nie żeby coś, ale idę czytać następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. Genialny. <3
    lecę czytać dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Genialne :* czytam dalej.
    p.s.
    Świetnie tłumaczysz :*
    http://lost-in-world-miley-cyrus.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń